Aktualności
200 meczów Romana Szymańskiego w Starcie
Rozmawiamy z Romanem Szymańskim, który w 6. kolejce sezonu 2024/25 zaliczył dwusetny ligowy występ w czerwono-czarnych barwach. Aktualnie ten doświadczony środkowy rozgrywa swoje ósme z rzędu rozgrywki w Starcie.
Czy trafiając do naszego klubu, w czerwcu 2017 roku spodziewałeś się, że zagrasz w nim tak wiele spotkań?
Szczerze mówiąc, to nie. Pamiętam, że zadzwonił do mnie wtedy trener David Dedek i to on zachęcił do przenosin do Lublina. Klub miał za sobą wówczas trzy kolejne sezony w krajowej elicie i umacniał się na najwyższym poziomie. Spodobała mi się koncepcja i plany na rozwój, dlatego skorzystałem z tej oferty. Cieszę się, że podjąłem taką decyzję.
Można powiedzieć, że ten czas szybko minął?
W mgnieniu oka! Po tych wszystkich latach traktuję Lublin jak swój drugi dom, moja rodzina również. Zawiązane przyjaźnie i znajomości powodują, że zawsze chce się tu wracać. Młodsza córka się tu urodziła, starsza córka chodzi do jednej z lubelskich szkół. Znam kibiców, miasto i mogę powiedzieć, że oddałem mu pewną część swojego życia i dobrze się w nim czuję.
Zagrałeś w naszym zespole 200 ligowych meczów. Który z nich najbardziej utkwił ci w pamięci?
Myślę, że najlepszy rozegrałem w hali Globus przeciwko Rosie Radom, gdy rzuciłem 23 punkty. Pod względem indywidualnego dorobku ten ma szczególne znaczenie, ale generalnie zapamiętałem dobrze wiele spotkań, szczególnie tych rozgrywanych w Lublinie. Pamiętam, że po zwycięstwie w pucharowym ćwierćfinale w 2022 roku, z powodu emocji u mojej żony zaczęła się akcja porodowa. Dlatego od razu po zejściu z boiska, nawet się nie przebierałem ze stroju meczowego, tylko wziąłem z szatni kurtkę i wybiegłem z hali, żeby jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Takie historie będą wspominane do końca życia. W pamięci zostaną też na pewno mecze Pucharu Polski, Ligi Mistrzów, play-offy. Trochę tego było. Szkoda, że z powodu pandemii część z nich musiała się odbywać bez udziału publiczności.
Skoro wspomniałeś głównie o meczach domowych, to może masz najbardziej pamiętny wyjazd?
Oczywiście. To był wyjazd do Rosji, na spotkanie w Champions League. Obowiązywały wówczas obostrzenia związane z COVID-em i musieliśmy pojechać autokarem do przejścia granicznego w Obwodzie królewieckim, przejść pieszo przez granicę i dopiero potem udać się do Moskwy, skąd mieliśmy samolot do Niżnego Nowogrodu. Cała podróż trwała bodajże 25 godzin. W dodatku, w Polsce obowiązywał lockdown, a tam wszystkie sklepy były otwarte i zagraliśmy z kibicami na trybunach. Byliśmy w totalnym szoku.
Którego z kolegów z szatni szczególnie zapamiętałeś przez te lata?
Urosa Mirkovicia, który miał niesamowite poczucie humoru. Robił żarty wszystkim dookoła, często zachowując przy tym kamienny wyraz twarzy. Potrafił rozbawiać do łez, serdecznie go pozdrawiam. Ogólnie w lubelskiej szatni poznałem wielu zawodników i z większością mam do dziś kontakt. Cieszę się, że dzięki koszykówce poznałem tylu ludzi.
W miniony weekend rozegrałeś nie tylko dwusetny mecz w OBL w barwach naszego klubu, ale zgodnie z tym, co można wyczytać na portalu X, zostałeś również liderem Startu w blokach i masz ich na koncie 100, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. To duży powód do satysfakcji?
Wiadomo, że trochę czasu mi to zajęło, ale cieszę się, że zapisałem się w historii Startu w jakiejś statystyce. Na pewno blokowanie to jedno z zadań centrów, więc po prostu starałem się robić to, co powinienem. W tym sezonie zostało nam do rozegrania jeszcze sporo meczów, więc zrobię wszystko, żeby pomagać drużynie w odnoszeniu zwycięstw.
ROMAN SZYMAŃSKI W STARCIE LUBLIN
Ligowy debiut: 01.10.2017 w hali Globus w meczu z Turowem Zgorzelec
Liczba rozegranych meczów w lidze: 200
Punkty zdobyte w lidze: 701
Zbiórki w lidze: 782
Bloki w lidze: 85
Asysty w lidze: 81