Zachęcamy do lektury rozmowy z naszym skrzydłowym
O włos od niespodzianki; świetny mecz w Szczecinie
Już w pierwszym meczu koszykarze TBV Start Lublin zafundowali kibicom ogromne emocje. Do ostatnich sekund walczyli o wygraną z faworyzowanym King w Szczecinie. Niestety polegli 88:93.
Pisząc relację w tego meczu, na jej początku należy wymienić dwa nazwiska: Stefan Balmazović i Brandon Peterson. Nasi podkoszowi zaliczyli w sumie 42 punkty i 20 zbiórek. Taki wynik mówi sam za siebie.
Lubelscy koszykarze fantastycznie rozpoczęli spotkanie, prowadząc już po kilku minutach 11:2. Potem gospodarze trochę ich zatrzymali, ale od końcówki pierwszej kwarty walka toczyła się niemal punkt za punkt. Wilki co jakiś czas odskakiwały na niewielki dystans, był on jednak przez naszych zawodników stosunkowo szybko niwelowany.
Gdy jednak w czwartej kwarcie nagle zrobiło się dziesięć oczek przewagi, widmo porażki całkiem realnie zajrzało lublinianom w oczy. Trójki Balzamovicia z ponad siedmiu metrów i wreszcie odblokowanego Michała Jankowskiego przywróciły nadzieję po tym, jak zrobiło się tylko 80:82.
Niestety gospodarze nie dali sobie już wyszarpać dwóch punktów i choć w samej końcówce Peterson i Doug Wiggins podjęli jeszcze heroiczne wręcz próby przechylenia szali na naszą korzyść, na nic to się zdało.
Mimo porażki, TBV Start pozostawił po sobie dobre wrażenie. Kombinacyjna gra w ataku, pewność siebie w poczynaniach wielu zawodników i wreszcie brak zdecydowanych przestojów znanych z poprzednich rozgrywek mogą być dla kibiców bardzo budujące. Komentarze tuż po spotkaniu, pojawiające się w social mediach nie tylko ze strony lubelskich fanów, ale niezależnych komentatorów, a chwalące postawę TBV Startu, o tym dobitnie zresztą świadczą.