Minimalna porażka w Kutnie

TBV Start Lublin przegrał po raz trzeci w tym sezonie różnicą pięciu lub mniej punktów. Tym razem nasi koszykarze ulegli w Kutnie Polfarmexowi 74:78.

Mecz w Kutnie był zaledwie drugim w tym sezonie, w którym TBV Start zagrał w pełnym składzie (nie licząc wyłączonego przez kontuzję od początku sezonu Mateusza Dziemby). Po ostatnim urazie Douga Wigginsa nie było widać śladu; Amerykanin zdobył 17 punktów, a wyborne zawody rozegrał także Brandon Peterson (19 pkt, 13 zb.), niestety do triumfu zabrakło wsparcia kolegów.

Polfarmex rewelacyjnie rozpoczął sobotni mecz. Gospodarze trafili wszystkie sześć trójek, szybko uzyskując dwucyfrową przewagę. Przed końcem kwarty lublinianie zdołali co prawda zniwelować ten dystans do dwóch oczek, jednak druga odsłona ponownie przebiegła pod dyktando miejscowych.

Po zmianie stron Polfarmex za wszelką cenę chciał postawić kropkę nad "i". Wyszedł nawet na szesnaście punktów przewagi i gdy wydawało się, że jest już po zawodach, impuls do ataku dał Paweł Kowalski. "Kowal" rewelacyjnie zaprezentował się zwłaszcza w ofensywie; trafił w sumie trzy trójki, a dzięki jego 11 punktom, doszliśmy w pewnym momencie na pięć oczek, co pozwoliło do ostatnich sekund walczyć o wygraną.

Czwarta kwarta była bardzo wyrównana, a o zwycięstwie zdecydowały proste błędy w końcówce po naszej stronie oraz żelazne nerwy Dardana Berishy, który bezbłędnie egzekwował rzuty wolne w najważniejszym momencie meczu.

Była to kolejna porażka TBV Startu po meczu "na styku", jednak o zmarnowanej szansie na triumf należy jak najszybciej zapomnieć, bo już w sobotę czeka nas arcyważne spotkanie z AZS Koszalin w hali Globus.