Zobaczcie fotogalerię
Energa Czarni Słupsk: falstart faworyta
Nasz najbliższy rywal to brązowy medalista z zeszłego sezonu i jeden z faworytów do medali także w tych rozgrywkach. Czarni zaliczyli jednak niespodziewany falstart i już muszą odrabiać straty do najlepszych.
GWIAZDA:
Tu się nic nie zmienia od lat. Etatowym niemal gwiazdorem Czarnych jest Jerel Blassingame, który rewelacyjnie spisuje się od początku sezonu. Amerykanin ma średnie na poziomie 21 punktów, blisko 4 zbiórek, 7 asyst i 1 przechwytu! Nie trudno wyrokować, że to on będzie graczem numer jeden gości także w spotkaniu w hali Globus.
DRUGI SZEREG:
Z roli wiodącego gracza drugoplanowego świetnie wywiązuje się Marcus Ginyard, który co mecz dorzuca średnio 13 oczek. Kolejnych 10 dokłada Mantas Cesnauskis. Blisko double-double (śr. 9 pkt i 8 zb.) jest Amerykanin David Kravish, a najlepszy z Polaków, Grzegorz Surmacz może pochwalić się podobnymi osiągnięciami, co Cesnauskis. Warto odnotować brak w składzie na mecz z TBV Startem Lublin Stanleya Burrella. Gracz, który miał wieść prym w Enerdze Czarnych zawodził od początku rozgrywek i został odsunięty od drużyny. Paradoksalnie jednak może to wyjść naszym rywalom na dobre.
FORMA:
Bilans 1-2 jest uznawany w Słupsku za katastrofalny start. O ile pechową porażkę z Polfarmexem Kutno przyjęto jeszcze w kategorii zwykłego braku szczęścia, tak męczarnie w Koszalnie (wygrana trzema oczkami) oraz sensacyjna porażka na własnym parkiecie z Asseco Gdynia wywołały w ekipie Czarnych - delikatnie mówiąc - mały niepokój.
SZANSE:
Bukmacherzy dość nieśmiało stawiają na zwycięstwo gości. Kursy na ich wygraną wahają się pomiędzy 1,40, a 1,50 (za każdą postawioną złotówkę można zarobić 50 groszy). Triumf TBV Startu jest z kolei wyceniany na średnio 2,60. Gwoli ścisłości dodajmy, że to najniższy kurs na naszą ekipę w tym sezonie.
TBV Start Lublin - Energa Czarni Słupsk, piątek, 28 października, godz. 18, hala Globus
fot. plk.pl