Aktualności
Ousmane Drame: Zawsze chciałem być w takiej sytuacji
Ousmane Drame awansował wraz z reprezentacją Gwinei do AfroBasketu. Center naszego klubu pomógł drużynie narodowej odnieść dwa zwycięstwa w trzech ostatnich meczach kwalifikacji do turnieju, który w sierpniu odbędzie się w Angoli.
W dniach 21-23 lutego Gwinea zagrała w Trypolisie z Angolą, Tunezją oraz Kenią. Pierwsze z wymienionych spotkań podopieczni trenera Nedejko Ascerica wygrali 66:65, w drugim ulegli rywalom 63:64, a w ostatnim zwyciężyli 57:44. W każdej z tych konfrontacji Drame spędził na parkiecie ponad 20 minut, zdobywając odpowiednio 17, 6 i 19 punktów. Po zakończeniu tego intensywnego okresu 33-latek mógł świętować promocję na mistrzostwa z trzeciego miejsca w grupie E. – To wspaniałe uczucie. Przeszliśmy długą drogę. Pamiętam trudne czasy, kiedy nie mieliśmy graczy wystarczająco dobrych, by nawiązać rywalizację, a teraz ich mamy. Zagraliśmy trzy zacięte mecze i pokazaliśmy w nich, że z tą drużyną trzeba się liczyć. Jestem dumny z zespołu i nie mogę się doczekać wyzwań, które nas czekają – przyznaje Ousmane.
Drame urodził się w stolicy Gwinei, ale będąc młodym chłopcem, przeniósł się wraz z rodziną do Stanów Zjednoczonych i dorastał w Bostonie. Aktualnie dysponuje dwoma paszportami. W gwinejskiej reprezentacji zaczął występować w 2020 roku. – Biorąc pod uwagę inne drużyny z Afryki, mamy mocny skład i jesteśmy w gronie dziesięciu najlepszych zespołów kontynentu. Kiedy wszyscy powoływani mogą pojawić się na zgrupowaniu, wtedy należymy do czołowych reprezentacji. W ostatnich latach najmocniejszy wydaje się Sudan Południowy, który pokazał się z dobrej strony na Igrzyskach Olimpijskich. Poza tym zawsze silne są Angola i Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Tunezja. Większość afrykańskich kadr narodowych ma przynajmniej jednego byłego lub obecnego zawodnika NBA albo z poziomu Euroligi. Oczywiście styl gry znacząco różni się od tego w Europie. Sędziowie nie odgwizdują zbyt wielu fauli i na parkiecie musisz naprawdę dużo walczyć. Nie ma aż tyle taktyki i organizacji gry, jest więcej spontaniczności. Ma to swoje plusy i minusy. Na pewno dzięki temu możesz rozwinąć się dodatkowo jako koszykarz. Gra w drużynie narodowej to dla mnie duży przywilej. Choć wychowałem się w USA, to mogę reprezentować moją ojczyznę. To ważne, żeby pokazywać dzieciom i młodzieży z Gwinei, że marzenia się spełniają i za sprawą sportu można dojść do wielu rzeczy w życiu. Cieszę się, że wraz z pozostałymi zawodnikami możemy przekazać miejscowym dzieciakom nasze doświadczenie i stanowić dla nich wzory do naśladowania – twierdzi popularny "Ous".
Po udanych meczach reprezentacyjnych naszego centra czekają kolejne spotkania w ORLEN Basket Lidze. Jak 33-latek ocenia obecny sezon w Polsce? – Najistotniejszy jest fakt, że mamy na koncie więcej zwycięstw, niż porażek. Co ważne, możemy wywalczyć te wygrane w różny sposób, ponieważ nie opieramy swojej gry, np. tylko na jednym czy dwóch zawodnikach. Wachlarz naszych możliwości jest znacznie szerszy, ponieważ mamy ciekawie zbilansowany zespół. Do tej pory mieliśmy już trochę powodów do zadowolenia, ale zawsze może być lepiej. Mamy nad czym pracować i musimy utrzymywać odpowiedni poziom do końca sezonu. Mam nadzieję na awans do play-offów i walkę o zwycięstwo w każdym meczu – tłumaczy.
W 18 dotychczasowych konfrontacjach Ousmane notował średnio 11.4 punktów oraz 7.8 zbiórek na mecz. Po pierwszej, piątej oraz dziesiątej serii spotkań ten doświadczony środkowy był wybierany do "najlepszych piątek" kolejki. – Moje indywidualne statystyki również mogą być lepsze. Ważne, żebym nie miał problemów ze zdrowiem, to zrobię wszystko, by je poprawić oraz pomagać drużynie wygrywać. Zdaję sobie jednak sprawę, w jakim zespole gram. Podczas niektórych spotkań dostaję piłkę częściej, a czasami odwrotnie. Nie obrażam się na to, bo najważniejsze są zwycięstwa. W tak silnych i zróżnicowanych ekipach, jak nasza, często musisz schować ego do kieszeni. Szczerze mówiąc, zawsze chciałem być w takiej sytuacji. Przeważnie jest tak, że ciężar wyników spada zwłaszcza na dwóch-trzech głównych graczy danej drużyny. Kiedy ta głębia składu jest większa i wiesz, że możesz liczyć na wszystkich kolegów, czujesz się pewniej na parkiecie. To zmniejsza presję na jednostkach i zwiększa szansę wygranej. Dotychczasowe mecze pokazywały, że praktycznie każdy może zaliczyć występ, który znacząco przybliży nas do zwycięstwa. To utrudnia rywalom przygotowania, a nas napędza do dalszej pracy – kończy Drame.
Przyjdźcie zobaczyć "Ousa" w najbliższą sobotę do hali Globus podczas meczu PGE Start Lublin - Tauron GTK Gliwice! Bilety na to spotkanie czekają TUTAJ.