W sobotę walczymy o play-offy!
Numery czerwono-czarnych
Dlaczego zawodnicy pierwszej drużyny TBV Startu wybrali właśnie te numery na swoich koszulkach? Sprawdzamy u źródła co miało główny wpływ na takie, a nie inne decyzje.
#3 - Mateusz Dziemba:
Grając w koszykówkę, razem z bratem mieliśmy zawsze podobne numery. Najczęściej oscylowało to wokół liczb 3 i 6, jak Dwayne Wade lub LeBron James. Gdy podpisałem kontrakt w Lublinie, to od razu chciałem grać z trójką na plecach, ale przegrałem w "kamień, papier, nożyce" z Jankiem Grzelińskim i on miał pierwszeństwo do tego numeru (śmiech). Dlatego zdecydowałem się wówczas na nr 24, bo akurat tyle miałem lat przechodząc do czerwono-czarnych. Nie chodziło o Bryanta, bo go lubię (śmiech).
#7 - Marcin Dutkiewicz:
Siódemka towarzyszyła mi od kadeta, gdy zacząłem grać w Polonii Warszawa. To nie jest mój szczęśliwy numer, tylko po prostu ulubiona cyfra. Oprócz siódemki bardzo lubię też ósemkę i jedenastkę. Jedyny klub, w którym grałem z numerem 11 to była Polonia 2011 Warszawa. Natomiast w King Szczecin, Treflu Sopot, AZS Koszalin, Czarnych Słupsk, Polpharmie Starogard Gdański i teraz w TBV Starcie wybrałem nr 7.
#10 - Bartosz Ciechociński:
Do tej pory grałem najczęściej z piętnastką, chyba ze względu na fakt, że lubię Vince'a Cartera. Przed tym sezonem stwierdziłem jednak, że zmienię swój numer. Wybrałem "dychę", bo akurat tyle rzuciłem w kości (śmiech).
#12 - Paweł Kowalski:
Numer, który mam już od ładnych paru lat wybrałem ze względu na mojego kolegę ze studiów, Radka Cwalinę, którego serdecznie pozdrawiam! Graliśmy razem za małolata jeszcze w Pogoni Puławy, a później w lidze akademickiej, gdy studiowaliśmy na dawnej Akademii Rolniczej, czyli obecnym Uniwersytecie Przyrodniczym. Radek jest ode mnie starszy o dwa lata i zawsze podobało mi się jego nastawienie do sportu. Lubił pływanię i koszykówkę. Był wszechstronnym zawodnikiem, nie był samolubny, dużo dzielił się piłką i zdobywał ważne punkty. Sporo się od niego nauczyłem, więc po pewnym czasie przejąłem od niego dwunastkę, z którą grał na studiach.
#14 - Wojciech Czerlonko:
Wybrałem numer 14 jako hołd dla mojej Mamy, która była koszykarką i grała właśnie z czternastką. Teraz ja staram się być koszykarzem i numer przeszedł na mnie. Mam nadzieję, że osiągne tyle sukcesów co Mama, która była wielokrotną reprezentantką naszego kraju, a także medalistką mistrzostw Polski. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy.
#15 - James Washington
Gra z numerem 15 ma dla mnie ogromne znaczenie. Miałem kuzyna, który był dla mnie jak rodzony brat. Miał na imię Kenslow. Byliśmy bardzo zżyci i wszystko robiliśmy razem. Graliśmy wspólnie w tych samych drużynach w koszykówkę, futbol amerykański i baseball. Jego ulubioną liczbą była piętnastka. I właśnie kiedy miał 15 lat, został zabity... Ale nadal w pewien sposób jest ze mną, bo mam tatuaż z jego podobizną na ramieniu. Przechodząc do TBV Startu, dowiedziałem się, że nr 15 jest zajęty przez "Ciecha". Wybrałem więc numer 0, by być nietypowym. Poza tym było kilku zawodników grających z tym numerem, których lubiłem oglądać. Gdy jednak piętnastka się zwolniła, nie miałem wątpliwości którą liczbę chce mieć na plecach.
#19 - Roman Szymański:
Dziewiętnastkę otrzymałem kilka lat temu w moim pierwszym sezonie w Polonii 2011 Warszawa. Później zawsze się tak układało, że w kazdym zespole, do którego przechodziłem, ten numer akurat był wolny i przywiązałem się do niego.
#21 - Michael Gospodarek:
Bardzo lubię styl gry Patrick Beverley'a, który po przejściu z Houston Rockets do Los Angeles Clippers wybrał numer 21. W swoich najlepszych latach również Kevin Garnett grał z dwudziestką jedynką w barwach Minnesoty Timberwolves i robił na mnie duże wrażenie. Może właśnie dlatego wybrałem 21? Nie jestem pewien (śmiech). Przez cztery lata grałem z numerem 11 i nawet nie pamiętam dlaczego go kiedyś wybrałem, po prostu mi się spodobał. Natomiast w czasach Novum Lublin występowałem z nr 30, co było związane z datą moich urodzin. Ogólnie, numer na koszulce nie ma dla mnie większego znaczenia.
#33 - Bartłomiej Pelczar:
Ogólnie zawsze gram z numerem 7 tak jak w przeszłości mój Tata, ale niestety jest on zajęty przez Marcina. Wybrałem więc 33, ponieważ gdy byłem młodszy i jeździłem na turnieje ze starszymi, to zawsze dostawałem strój z numerem 33, który miał najmniejszy rozmiar ze wszystkich.
#36 - Uroš Mirković:
Od zawsze lubiłem numery 3,6 i 9. Większość kariery grałem jednak z jedenastką, bo 11 stycznia mam urodziny i dlatego zawsze wybierałem ten numer. Tutaj jedenastka była zajęta, więc musiałem się zdecydować na coś innego. A że nie mogę wybrać numeru 369, to zostałem przy 36. Liczba "trzy" ma dla Serbów duże znaczenie. Po pierwsze, żegnamy się trzema palcami. Po drugie, trzy palce w górze to nasz narodowy znak pozdrowienia.
#40 - Chavaughn Lewis:
Całe swoje życie grałem z czterdziestką i tego się trzymam. Kiedy zacząłem grać w koszykówkę, to moja mama miała 40 lat. Poza tym, 4 to ulubiona liczba mojego brata. Dodałem do niej 0, przez bycie niedocenianym. Z nr 40 na plecach dotarłem do punktu, w którym obecnie jestem, więc po co miałbym zmieniać coś, co się sprawdza?