POLSKI CUKIER START LUBLIN
oficjalna strona klubu Orlen Basket Ligi

Nie mamy nic do stracenia

Jesteśmy coraz bliżej finiszu sezonu zasadniczego trwającej kampanii Energa Basket Ligi. Do zakończenia tej części rozgrywek TBV Start Lublin powalczy jeszcze w trzech meczach. W niedzielę, 15 kwietnia o godzinie 18 czerwono-czarni zmierzą się na wyjeździe z Rosą Radom.

Dla lublinian będzie to druga wyjazdowa konfrontacja w tym tygodniu. W czwartek podopieczni trenera Davida Dedka grali bowiem w Dąbrowie Górniczej z tamtejszym MKS-em. Rywalizacja zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 99:82. - Pomimo bardzo dobrego początku, nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu – przyznaje Roman Szymański, center TBV Startu. - Daliśmy rywalom zdobyć dużo łatwych punktów, nie mogliśmy zatrzymać ich kontry, a także mieliśmy problem z grą w ataku. Dąbrowanie dostosowali się do naszego planu na ten mecz i dobrze to wykorzystywali – dodaje.

Czerwono-czarni nie mają jednak zbyt dużo czasu na rozpamiętywanie ostatniej porażki i już myślą o kolejnym przeciwniku. W poprzednim starciu z radomianami, które odbyło się pod koniec grudnia ubiegłego roku, "Startowcy" zwyciężyli 101:97. Do rozstrzygnięcia tego spotkania potrzebna była dogrywka. - To było ciekawe widowisko, ale nie ma co specjalnie do niego wracać. Od tamtej pory drużyna z Radomia zaczęła grać dużo lepiej, a także ma nieco inny skład, ponieważ odeszli stamtąd Punter i Trojan, a w ich miejsce pojawili się Michael Fraser oraz A.J. English. Co obecnie charakteryzuje grę Rosy? To, że radomianie bardzo dobrze radzą sobie w grze jeden na jeden. Poza tym, dobrze dzielą się piłką i grają szybko – mówi Szymański.

Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego przegrał ostatnio co prawda w Zgorzelcu, ale przed tym spotkaniem miał serię sześciu kolejnych triumfów. Przed najbliższym meczem radomianie plasują się na szóstym miejscu w tabeli, natomiast czerwono-czarni zajmują pozycję dziesiątą.

TBV Start bardzo potrzebuje zwycięstwa w Radomiu. Nasza drużyna wciąż walczy o możliwość występów w fazie play-off. Przypomnijmy, że do ćwierćfinałów rozgrywek awansuje osiem najlepszych zespołów sezonu zasadniczego. - Nadal wierzymy, że znajdziemy się w tym gronie. Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale jeżeli wygramy trzy spotkania do końca sezonu to jest duża szansa na znalezienie się w ósemce. Jeszcze nie wszystko jest stracone. Każdy z rywali może jeszcze zgubić gdzieś punkty. Choć my musimy się skupić przede wszystkim na sobie. Rosa ma już praktycznie pewny udział w play-offach, ale na pewno zależy im na jak najwyższym miejscu w tabeli. To ogólnie jest taki moment sezonu, w którym nikt nie chce odpuszczać. Pokazał to MKS, z którym graliśmy ostatnio. Nikt się przed nami nie położy, wszystko musimy wywalczyć sami. Wiemy, po co jedziemy do Radomia i o co walczymy. Wiemy, że możemy liczyć na obecność naszych kibiców w hali Rosy, a to też dużo dla nas znaczy. Nie mamy nic do stracenia. Zostały nam trzy spotkania do końca sezonu zasadniczego, dlatego trzeba odkręcić pełen gaz i jechać tam walczyć ile sił. A jak będzie wyglądać tabela po tej części rozgrywek, okaże się 22 kwietnia – kończy Roman Szymański.

Zobacz pozostałe aktualności

Zdjęcia z wizyty w salonie 4F w Felicity
28.03.2024

Zobaczcie fotogalerię

Spotkanie z zawodnikami w Felicity
26.03.2024

Zapraszamy już 27 marca!

Zdjęcia z meczu z Enea Stelmet Zastalem
25.03.2024

Zobaczcie fotogalerię

Trener Gronek po wygranej w hali CRS
24.03.2024

Komentarz naszego szkoleniowca

Partner Główny Partner Strategiczny Sponsor Tytularny Sponsor Tytularny Sponsor Strategiczny

Nasi partnerzy